Źródło |
Nastawiam wodę na
herbatę. Będę pisać. Zapalam lampę. Wiele razy już siadałam do
tej recenzji.. Przynoszę herbatę i stawiam ją na stole obok
komputera. Pulpit, Teksty, Recenzje, Dziennik Helgi. Próbuję zebrać
myśli. Czuję jak atmosfera w pokoju się zagęszcza. Otwieram okno.
Mała Helga. Kilkuletnia dziewczynka. Przeżyła. Cudem. Herbata już
ostygła. A mnie wciąż brak odpowiednich słów do opisania tego,
co przeżyła...
Dziennik Helgi Helgi
Weissovej to jedna z tych książek, które jeszcze długo po
przeczytaniu tkwią w naszych głowach i niebezpiecznie dają znać o
sobie. Do tych książek należy również Dziennik Anne
Frank. Chociaż Dziennik czytałam
wiele lat temu, nadal, kiedy o nim myślę, czuję ten
charakterystyczny ucisk w żołądku. Teraz, przy lekturze wspomnień
małej Helgi, to wszystko wróciło.
Rano, gdy się obudziłam, tatuś z mamusią siedzieli ze zawieszonymi głowami przy radiu. Z początku nie wiedziałam, co się stało, ale zaraz zrozumiałam. Z radia dobiegł drżący głos: <<Dziś rano o 6.30 wojska niemieckie przekroczyły granicę Czechosłowacji>>. Wprawdzie niewiele z tego zrozumiałam, ale czułam, że to coś strasznego.
Holocaust oczami
dziecka. Żydowskiej ośmioletniej dziewczynki. Nie potrzeba mocno
rozbudowanej wyobraźni, aby zrozumieć, jak z dnia na dzień, jej
życie uległo diametralnym zmianom. Jak odbierała kolejne
zaostrzenia wprowadzane względem Żydów?
Poza tym żaden Aryjczyk (słowo wcześniej nieznane) nie może zatrudniać Żyda – nie-Aryjczyka. Teraz to już idzie raz po raz, rozporządzenie za rozporządzeniem. Ludzie już sami nie wiedzą, co im wolno, a czego nie. Zakazano: wstępu do kawiarni, kina, teatru, na boisko, do parku... jest tego tyle, że nawet wszystkiego nie pamiętam.
Helga zaczęła
pisać swój dziennik w 1938 roku jako ośmioletnia dziewczynka. Nie
muszę chyba mówić, jak bardzo szokujące są dla współczesnego
czytelnika informacje o kolejnych zaostrzeniach wprowadzanych dla
Żydów, transportach, następnie obozach pracy a w ostatniej
kolejności o obozach koncentracyjnych? Taką właśnie drogę
musiała przejść Helga. To, że wraz ze swoją mamą, obie
przeżyły, można tylko nazwać cudem.
Czytając
wspomnienia ośmioletniej dziewczynki mimowolnie nachodzą mnie moje
własne wspomnienia z podobnego okresu. Pierwsze prawdziwe
przyjaźnie, tajemnice, miłostki, to uczucie, że cały świat do
mnie należy i stoi mi otworem. Chociaż życie Helgi było
nieporównywalnie trudniejsze, to wciąż zachowywało namiastkę
tego wszystkiego. Mimo już trwających represji, uczęszczała na
lekcje tak długo jak było to możliwe. W Terezinie zaprzyjaźniła
się z innymi dziewczynkami, organizowały potańcówki a nawet
zakochała się w niezwykłym chłopcu. Nie była to jednak miłość
z szczęśliwym zakończeniem. Niestety.
Dziennik Helgi
robi wrażenie treścią i formą. Wspomnienia pisane prostym
językiem dziecka, czasem pozornie chaotyczne, urywkowe, pełne
wątpliwości i emocji, wzbogacone są rysunkami. Helga nie tylko
spisywała swoje przeżycia, ale również je ilustrowała. Zachęcona
przez swojego tatę, sporządziła szereg rysunków dokumentujących
życie w Terezinie.
Dzisiaj Helga
Weissova jest malarką, graficzką. W jej pracach widzimy wciąż
obecny Holocaust. Jak widać, jest to coś, od czego nie można się,
tak po prostu, uwolnić. Są to doświadczenia, z którymi
przychodzi, tym nielicznym którzy przeżyli, żyć.