czwartek, 21 czerwca 2012

Ukochana...

Jestem pod dużym wrażeniem tej ikony. Wydaje mi się być przepełniona ciepłem i jeszcze czymś... zupełnie wyjątkowym. Zamiast się uczyć, siedzę i się jej przyglądam. Działa na mnie w jakiś niezwykły sposób.



Panie i Panowie, przedstawiam ikonę z Bawit. Namalowana (napisana) temperą na desce. Pochodzi z VI/VII wieku. Przedstawia Chrystusa ze stojącym obok Menasem. Oczywiście Chrystusa poznacie po nimbie z  krzyżem a Menas to ta postać trzymająca zwój. Menas był żołnierzem, który został mnichem i poniósł śmierć męczeńską.

Ikona ta jest czasem nazywana Ikoną Przyjaźni. To przez gest jaki wykonuje Chrystus w stosunku do Menasa. Jest on różnie interpretowany. Ale takie analizy i interpretacje odbierają mi całą przyjemność kontaktu z dziełem sztuki, także Wam o tym dzisiaj nie opowiem.

Jeszcze mogę Wam powiedzieć, że jest to przykład malarstwa koptyjskiego. Bawit to miejscowość w Środkowym Egipcie i właśnie z tymi terenami należy kojarzyć sztukę koptyjską. Ta sztuka jeszcze bardzo długo nosi ślady sztuki hellenistycznej. Zresztą sami zobaczcie. Ikona jest z przełomu VI i VII wieku a bardzo odczuwalny jest tu hellenizm (na przykład modelowanie kolorem twarzy tych postaci). Jednak, co dla mnie jest ciekawe, malarstwo koptyjskie jest przepełnione ludowym nurtem sztuki egipskiej, o czym świadczy przedstawienie postaci en face oraz brak zainteresowania ich indywidualnym wyrazem.

Szeroko otwarte oczy przywodzą mi na myśl portrety fajumskie.

Jestem urzeczona. Pokochałam tą ikonę.

niedziela, 17 czerwca 2012

Czego nie wolno w czasie sesji...

Czego nie wolno robić w czasie sesji? Moja własna, prywatna lista czynności najbardziej rozpraszających.

1. Czytanie czegokolwiek poza podręcznikami i literaturą wskazaną przez profesorów. Szczególnie wskazane omijanie Pamuka, Murakmiego, Eco. Jak zacznę, kończę wraz z ostatnim słowem napisanym przez autora.

2. Załatwianie spraw osobistych. W szczególności wywołujących niewskazane w tym trudnym okresie emocje.

3. Pozwalanie wpaść Jemu "tylko na herbatkę", która nie kończy się przed 22.

4. Wspólne uczenie się z Nim. Niby On swoje a ja swoje. Mało miejsca na kanapie. Wymiana spojrzeń. Znowu chwilka przerwy. Wojna o komputer.

5. Nauka na ogródku. Słońce, trzeba zebrać porzeczkę, podlać kwiatki. Zawsze jest coś do zrobienia.

6. Zaglądanie na facebooka.

7. Pisanie postów.

8. Chodzenie po urodzinach.

9. Zgadzanie się na rodzinne wyjazdy w góry.

10. Ogólne zaangażowanie w życie społeczne i rodzinne. Szczególnie rodzinne. Jak już słyszę: Magda, chodź tu na chwilę! To wiem, że to będzie długa chwila. Ostatnio przykładowo musiałam zrobić projekt ulotki, który będzie pewnie zrealizowany za miesiąc najwcześniej. Ale istotne, żeby to było zrobione już teraz.

11. Oglądanie meczy.


Jeszcze o czymś zapomniałam?

Pozdrawiam!

czwartek, 14 czerwca 2012

Coś dla Duszy...

Kochani! Zdałam :) mam piękną czwóreczkę w indeksie, niewiele brakowało a już nóż widelec byłaby tam piątka zamiast czwórki, ale jak się zapomina, że istnieje prezydent na tym świecie... to dobra i ta czwórka :)
Pan Doktor był przesympatyczny. Oby więcej takich egzaminów!

A ja, już po krótkim odpoczynku, biorę się za sztukę wczesnochrześcijańską. Było dla politologii, teraz będzie dla duszy. Oj, jak ja uwielbiam tą moją sztukę. Może nie jest to mój ukochany okres w dziejach sztuki, ale i tak jest to interesujące. Zacznę od symboliki, katakumb a potem już poleci i tak aż do Bizancjum. Nauka o sztuce bizantyńskiej to świetna okazja żeby poprzeglądać ulubione ikony. I niech mi już nikt nigdy w życiu nie powie, że ikoną jest każdy obrazek święty, łącznie z tym, które dostajemy w prezencie od księdza w czasie kolędy!

Ostatnio będąc w Krakowie trafiłam do oddziału Muzeum Narodowego znajdującego się w Pałacu Biskupa Ciołka. Niestety weszłam tylko do jednej sali ponieważ panie wypastowały podłogę i nie chciały nas dalej wpuścić. Uprzedzając pytania, nie, nie był to poniedziałek kiedy większość muzeów jest zamknięta.

Byłam pierwszy raz na Kanonicznej w tym muzeum i to na dodatek w jednej sali, ale muszę Wam przyznać, że to moje najnowsze odkrycie. Znajdują się tam otóż niezwykłe ikony. Niektóre z nich pochodzą nawet z XV czy XVI wieku. Pochodzą z bardzo różnych rejonów. Te najcenniejsze, staroruskie, z Karpat, ale są również tam ikony z Bałkanów, Grecji a nawet świętej góry Athos. Jest to jeden z najstarszych i najciekawszych zbiorów sztuki cerkiewnej w Europie Środkowo-Wschodniej.


To jest Mandylion z tych zbiorów. Pochodzi z końca XV wieku/ początku XVI. Jest to wizerunek Chrystusa na chuście "nie ręką uczyniony". Rozumiecie co to znaczy? Bo tak naprawdę tworzenie ikon jest dla mnie zupełnie osobnym tematem do dyskusji :) Te postacie po bokach Chrystusa to archaniołowie Rafał i Michał. Tempera. Złoto płatkowe.


Tutaj dla porównania dzieło Nowosielskiego. Wizerunek Świętej Paraskewy Wielkiej Męczennicy. Po bokach widzicie sceny z jej życia. Znacie Nowosielskiego? Bardzo sobie cenie tego artystę. Wykonał ikony do kościoła pw. Świętego Ducha w Tychach. Naprawdę robi wrażenie. Serdecznie Wam polecam. Niezwykłe doznanie dla duszy znajdować się w tym miejscu w otoczeniu tych ikon. Powinnam mieć gdzieś zdjęcia to kiedyś Wam pokaże :)


Właściwie pod moim nosem, około godziny drogi busem, znajdowała się cały czas Wielka Sztuka a ja, będąc tyle razy w Krakowie, o tym nawet nie wiedziałam. Wstyd i hańba! Żeby to Wielkiej Sztuce wynagrodzić już planuję mały wypad do Krakowa na Kanoniczną. Przy okazji odwiedzimy siedzibę główną, gdzie jest akurat wystawa dzieł Rodczenki a przede wszystkim galeria sztuki użytkowej, której okazji zobaczenia nigdy nie mogę przepuścić.

Tak mniej więcej wyglądają moje plany na wakacje :) muzea, galerie i w tym roku ZAMKI, ZAMKI i znowu ZAMKI. W przerwie między praktykami. No dobrze, może się jeszcze znajdą jakieś dwa tygodnie na żagle i Mazury.

Zamieszczam Wam kilka zdjęć ikon z Pałacu Prymasa Ciołka. Wszystkie pochodzą z oficjalnej strony Muzeum Narodowego w Krakowie. Patrzcie tu.

Pozdrawiam!