Niekiedy wystarczy założyć bluzę, o której istnieniu się już zapomniało, pomalować paznokcie na inny niż zazwyczaj kolor, wyjść z łóżka z drugiej strony niż każdego innego poranka.
Tak, czasem takie drobne zmiany wystarczają. Usypiają na chwilę potrzebę zmian i pozwalają przez jakiś czas normalnie funkcjonować. A mimo to, ta potrzeba zmiany dalej gdzieś tam drzemie i wystarczy niewielki impuls, żeby ją zbudzić.
Lubię ten moment, kiedy wraz z potrzebą zmian budzą się we mnie chęć do bycia i umiejętność cieszenia się. To dla mnie idealny czas. Moja głowa jest pełna pomysłów, inspiracji, myśli. Czasem aż muszę przysiąść na chwilę, aby te myśli uporządkować. Wiadomo, w myśl przysłowia, gdzie kucharek sześć..., kiedy jest ich za dużo ciężko cokolwiek zrobić.
Dzisiaj, zamiast jesieni, czuję wiosnę w powietrzu. Może to dzięki temu słońcu. Może to dzięki czemu innemu. W każdym razie, myślę, że na jesień będzie tu mnie trochę więcej. I może nie tylko tu. Po prostu będzie mnie więcej. Na pewno nie prześpię jesieni i zimy tym razem.
Czuję dzisiaj impresjonizm.
Claude Monet, Autumn on the seine at Argenteuil, 1873 Źródło |
dobrze czytać takie słowa. (:
OdpowiedzUsuń(ćma)
dobrze jest też czuć w sobie tyle optymizmu (w końcu)
Usuń:)
Impresjonizmu życzę ;)
hej, odezwij się do mnie na maila daria.krys@onet.pl w sprawie książki dziennik Helgii - poproszę o adres
OdpowiedzUsuńJa dziś czuję Rubensa :)
OdpowiedzUsuńRubens też mi ostatnio coś po głowie chodzi, jednak w zupełnie innym kontekście, bardziej teoretycznym niż emocjonalnym ;)
Usuń