czwartek, 27 września 2012

o Kolejce...

Nie, to nie to, że moje wpisy nagle zaczęły się cieszyć takim powodzeniem wśród internetowej społeczności, ale chyba ktoś cały dzień siedzi i odświeża mój zapiśnik.

Dzisiaj o kolejce :)

Od dobrych kilku lat, kolejka towarzyszy mi zawsze. A to już się tak ciągnie chyba od końca gimnazjum albo liceum, w każdym razie od momentu jak zaczęłam wszystko układać w kolejkę. Dzieje się to mniej więcej tak. Jestem w księgarni i widzę świetną książkę. Za jedyne 10 złotych. Akurat jest promocja i już widzę, że ostatnie egzemplarze. No więc, biorę. Idę do następnej księgarni, świąteczna promocja na nowości. Wszystkie 30 % taniej. Układam list do Mikołaja i Dzieciątka jednocześnie. W ten sposób do moich zasobów trafia przez święta kilka perełek. Do tego dochodzą moje urodziny. Jeszcze Kraków. Przynajmniej dwa razy w roku odwiedzamy Kraków. Z reguły wtedy, kiedy dzieją się tam ciekawe rzeczy, są interesujące mnie wystawy. Zawsze wracam stamtąd z kilkoma książkami lub albumami.
Prawie bym zapomniała o bibliotece, z której też wychodzę z paroma pozycjami. (Wiem, uzależnienie. Jednak lepsze to od np. kleptomanii.)

Ale wiadomo, nie samą literaturą człowiek żyje. Tak więc, nauka. Uwielbiam studiować sztukę. Jednak nie zawsze, w związku z natłokiem zajęć, zdążę wszystko przygotować albo przynajmniej przeczytać. A temat jest szalenie interesujący. Następny temat już czeka, zatem ten wkładam w kolejkę.

Poza tym, wystawy i muzea. W mojej okolicy jest naprawdę wiele fantastycznych miejsc, które chciałabym odwiedzić a nie mam kiedy. Tutaj kolejka jest naprawdę długa. Porównywalna do tej książkowej.

Jeszcze jest hobby i rozwijanie czegoś co można nazwać zrób coś z niczego. Dzisiaj kupiłam w ikei lusterka. Były śmiesznie tanie a wiem, że mogę wyczarować z nich cuda.

Do kolejki ustawiają się także filmy, wyjazdy, spotkania i inne.

Oczywiście, są również bezkolejkowe "elementy mojego świata". Nie wiem, jak nazwać tą kategorię. Są to przede wszystkim bliskie mi osoby, dla których chcę być zawsze i zawsze znajdzie się miejsce poza kolejką. Czasem mama potrzebuje żeby jechać z nią na zakupy. Czasem Mężczyzna potrzebuje troski, rozmowy, mnie. Lubię się czuć potrzebna (ale nie wykorzystywana :P). Tych ważnych spraw, nie układam w kolejkę.


Do czego zmierzam? Odnalazłam coś, co doskonale pasuje do mojej kolejkowej natury. Graliśmy dopiero dwa razy, ale już wiem, że to lubię. Będzie to doskonała zabawa na długie jesienne i zimowe wieczory.
Oto ona, KOLEJKA :)


Polecam Wam wszystkim tą grę. Nie przejmujcie się, jeśli nie możecie pamiętać lat 80-tych. Ja też nie pamiętam (z oczywistych powodów) i dobrze się przy niej bawię.

Więcej informacji na temat gry znajdziecie tu. Z oficjalnej strony IPNu także zdjęcie.

Miłych wieczorów spędzonych z KOLEJKĄ! Ale nie tylko. Ze scrablami, monopolem i innymi również.

2 komentarze:

  1. O kolejce książek też mogłabym pisać całe eseje ;) mam podobny mechanizm - wyprzedaże, okazje i tak książek do przeczytania na półce stoi cała masa a ja i tak szukam czegoś w kolejnej promocji.. ;) Ale do gier od dłuższego czasu w ogóle nie czuję pociągu.. Kiedyś dawno temu grałam z rodzicami w Eurobuisness teraz nazywany Monopolem. Od tamtego czasu nie grałam już nigdy..Chociaż ta mogłaby by być interesująca, trochę jednak pamiętam lata 80-te ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. I Eurobiznes i Monopol i ja mam nawet jeszcze... Fortune ;)

    OdpowiedzUsuń