czwartek, 13 sierpnia 2015

(...) możesz zrobić sam WSZYSTKO!!! tylko musisz chcieć i dobrze pomyśleć!!! (...)

Dużo jeszcze pracy przed tobą, Magda. Zobacz, ściany nierówno pomalowali... 
Gniazdko z TV wyrwane...
Magda, dlaczego kupiłaś taki mały stół?
Nie masz światła w łazience?
A te szmaty z okien zwisające, tfu, zasłony to tu były czy je sama kupiłaś?
Przecież to jest proste, wystarczy silikonem to potraktować tu, o i tu, zobacz... Jak to tak zrobisz będzie jak nowe...
Oj, dużo jeszcze pracy przed Tobą Magda...


I tak ciągle gdzieś w tle słyszę jego głos pełen dezaprobaty. A ja, mając cały Frankfurt jak na dłoni, słuchając szumu lasu i obserwując unoszone przez wiatr ku górze liście, mając na plecami swoje siedemdziesiąt metrów kwadratowych, czuję się jak Pani Wszechświata. Tak, świat należy do mnie.

Z reguły, gdy zaczynamy nowy etap swojego życia, zwany zmianą miejsca zamieszkania, coś już tam mamy zachomikowane. A to kiedyś dostaliśmy na gwiazdkę kubek ze zdjęciem Ukochanego, a to Babcia podarowała bieżnik po swojej Babce, a to mamy jakiś swój mebel, na który odkładaliśmy miesiącami z kieszonkowego.
Czasem jednak zaczynamy od zera. Tak, jak ja, tym razem... Jeszcze kilka tygodni temu, rozmawiając z Mamą przez telefon mówiłam do niej z uśmiechem, Mamo, wiesz, że jeśli dostanę to mieszkanie, nie mam nawet własnego kubka?

A dzisiaj, obserwuję Frankfurt z piętnastego piętra, trzymając w dłoni własny kubek, pełen zielonej herbaty. Dzień po dniu, coś zmieniam, układam, przekładam. Cieszy mnie każdy drobiazg, który mówi o mojej obecności tutaj. Przede mną jeszcze długa droga. Nie wiem, czy już odnalazłam swoje miejsce na ziemi. Czuję, że dzisiaj, teraz, to jest moje miejsce.

Zawsze, na naszej drodze pojawi się ktoś, kto zrobi wszystko lepiej niż my. Chociaż my się będziemy cieszyć, że mamy czysto i ciepło, on zauważy paproch pod łóżkiem i nierówno pomalowaną ścianę. Krytykować jest łatwo, trudniej, zakasać rękawy i wziąć się do roboty.

Moje miejsce na ziemi, moje mieszkanie jest najpiękniejsze, nie tylko w całym Frankfurcie, nie tylko w całych Niemczech, ale jest najpiękniejsze na całym świecie. Bo jest moje. Bo ja swoimi dłońmi, swoim sercem, oddechem, daje mu nowe życie...

I tak mimowolnie nasuwają mi się słowa Juliana Antonisza, o którym już Wam kiedyś opowiadałam tu.


Także, wiecie Kochani, świat należy do Was! Nie ma rzeczy niemożliwych, a pesymiści zawsze będą się pojawiać na naszej drodze. Oni zawsze znajdą skazę na gładkiej ścianie. Nie dajmy im jednak tej satysfakcji, step by step idźmy przed siebie. Oby do celu!

Pozdrawiam Was serdecznie!

czwartek, 2 kwietnia 2015

Tytułu nie będzie

Gdyby ktoś zapytał, co się ze mną stało, moja odpowiedź pewnie brzmiałaby nie wiem. Po prostu,  nie wiem. Mój styl życia uległ zupełnej przemianie. Praca? Ludzie, których poznałam? Nowe doświadczenia? Pewnie to wszystko po trochu miało na to wpływ. A ja, tak dziwnie łatwo popłynęłam z prądem. Nie wygląda to dobrze. Nie zrozumcie mnie źle, lubię swoje obecne życie. Mieszkanie na ósmym piętrze w ogromnym mieście, swoje językowe krzyżowce, spacery nad Menem, zimę bez śniegu. Jednak... w ciągu kilku miesięcy przeczytane zaledwie kilka książek. W świecie ebooków, to chyba bez znaczenia, że wzięłam ze sobą tutaj ich niewiele? Muzea widziałam jedynie z zewnątrz. A uwierzcie, dzieje się tutaj, dzieje w świecie sztuki. Lenistwo? Prawdopodobnie... Pieniądze? Pewnie również...

Gdzieś po drodze zgubiłam coś dla mnie bardzo ważnego. Właśnie wyruszam w podróż, w nadziei, że to odnajdę i będę w pełni szczęśliwa i spełniona. Nie chcę dłużej tego odwlekać w czasie. Nie ma na co czekać.

Zaczynam drobnymi krokami. Znowu czytam w drodze do pracy.