sobota, 29 czerwca 2013

Chyba dałam radę. Skoro zaczynam od środy, znaczy, że nie było źle. W drodze nadrobię książkowe zaległości. W końcu znajdzie się czas na książki z półki, których jest całkiem sporo.
Przede wszystkim jednak, towarzystwo, w którym przyjdzie mi pracować przez najbliższe miesiące :)


Być może nie jest to jakieś niesamowite osiągnięcie, ale mimo wszystko cieszy.
Mnie w każdym razie bardzo cieszy.
Cieszy też to, że jest Ktoś kto jest z tego mojego małego sukcesu dumny.

czwartek, 20 czerwca 2013

środa, 5 czerwca 2013

Non camera? Jak to możliwe?

Kochani, czy wyobrażacie sobie, szczególnie dzisiaj, w dobie postępującej cyfryzacji, animację tworzoną bez użycia kamery (aparatu również, a nawet bez komputera)?

Zapraszam Was na krótką opowieść o niezwykle inspirującym artyście.


Na wystawę jednego z najbardziej rozpoznawalnych artystów polskiej szkoły animacji trafiłam przypadkiem. Kilka tygodni temu wybrałam się do Krakowa na wystawę zupełnie innego artysty, uprzejma pani w kasie, zapytała, czy nie chcę zobaczyć pozostałych wystaw czasowych. Różnica w cenie niewielka a na górze można się zapoznać z twórczością Antonisza. Skwapliwie przystałam na tą propozycję i ciągle chodziło mi po głowie: Antonisz, Antonisz, skąd ja go znam? Jestem pewna, że już gdzieś to słyszałam... I tak jakoś nie mogłam go przyporządkować do żadnej dziedziny aż do momentu, kiedy weszłam na górę i na korytarzu prowadzącym do sali były poustawiane telewizory, wtedy już wszystko wiedziałam!

Ale po kolei...

Żródło: http://krakow.gazeta.pl/krakow/51,35817,13744111.html?i=19
Julian Antonisz, a właściwie Julian Józef Antoniszczak, urodził się 8 listopada 1941 roku w Nowym Sączu a zmarł 31 stycznia 1987 w Lubniu. Wydaje mi się, że to czasy, w których przypadło tworzyć artyście uwarunkowały jego sztukę. Zaraz się przekonacie, skąd u mnie ta myśl. Najogólniej mówiąc był reżyserem eksperymentalnych animacji, konstruktorem, muzykiem i ... wynalazcą.Warto wspomnieć, że był jednym z założycieli, już legendarnego, Studia Filmów Animowanych w Krakowie.

Technikę, którą się posługiwał nazywamy non camera, co oznacza, jak się zapewne domyślacie, bez kamery. Polegała ona na tym, że obraz jest malowany, wydrapywany bądź rysowany bezpośrednio na każdej z klatek filmu, właśnie bez użycia kamery. Podczas nanoszenia obrazu na taśmę, można wykorzystać szereg technik artystycznych, takich jak drzeworyt, linoryt, czy miedzioryt. Możliwe było również tworzenie filmów kolorowych, poprzez wprowadzenie obok czerni transparentowych kolorowych farb graficznych.